Tak, jest możliwe! Od odpowiedzi na to pytanie chcę rozpocząć cykl kilku artykułów odnoszących się do nawyków żywieniowych dzieci w spektrum autyzmu.
Tak naprawdę to chciałabym obalić kilka mitów dotyczących jedzenia dzieci z tej grupy. Absurdów, które powtarzają różne osoby. Rodzice dzieci, ale też niestety logopedzi, terapeuci czy nawet lekarze. Nieprawdy te sprawiają, że osoby w spektrum autyzmu nie otrzymują odpowiedniego wsparcia.
Pierwszy mit!
Pierwszym, i chyba najniebezpieczniejszym kłamstwem, jest stwierdzenie, że z wybiórczym jedzeniem dzieci w spektrum nic nie można zrobić. Dzisiejszy artykuł jest obaleniem tej tezy.
Kiedy rozpoczynam współpracę z każdą kolejną rodziną, w której żyje dziecko w spektrum autyzmu z wąskim jadłospisem, zwykle rozmawiamy na początku o tym, że zmiany są możliwe. Jestem zmuszona tłumaczyć rodzicom, że realne jest nauczenie dziecka w spektrum spożywania nowych rodzajów jedzenia.
Jest to taka trochę sprzeczna sytuacja. Rodzic prosi o pomoc. Chce rozszerzyć dietę dziecka, ale gdzieś głęboko w jego psychice tkwi przekonanie, że nie jest to możliwe. Przekonanie, które ktoś tam włożył. Przekonanie, które mocno blokuje rodziców przed działaniem na rzecz zmiany jego nawyków żywieniowych.
Dwubiegunowe myślenie rodzica…
Stąd w moim odczuciu tworzy się dwubiegunowe myślenie u rodzica. „Chcę, aby moje dziecko jadło więcej produktów”. W opozycji do tego – „nie wierzę, że jest to możliwie”
Brak wiary u rodzica w możliwości zmiany jest kluczowy. Bez niej rodzic nie rusza z miejsca. Nie wdraża zaleceń specjalistów, nie ćwiczy z dzieckiem, nie zmienia okoliczności spożywania posiłków, nie zmienia swoich przyzwyczajeń dotyczących karmienia dziecka.
Myślę, że ten brak wiary w możliwość zmiany wynika z jednej myśli. Z przeświadczenia, że zawężanie diety przez dziecko w jakiś sposób powiązane jest z diagnozą, którą otrzymało dziecko. Jeżeli dodatkowo rodzic dowiaduje się, że bardzo duża liczba dzieci w spektrum autyzmu ma podobnie, to tym bardziej utwierdza się w przekonaniu, że „ten typ tak ma”.
Takie podejście do diety własnego dziecka sprawia, że rodzic tkwi w niewygodnej i niebezpiecznej dla dziecka okoliczności nieraz przez lata. Grzęźnie w zaklętym kole presji, którą wywiera ciągle na dziecko próbując je nakarmić lub starając się zmienić cokolwiek w diecie. Często nic mu się nie udaje. Pogrąża się więc w rozpaczy. Ciągle gdzieś w głowie jest myśl – to nie jest możliwe, aby moje dziecko jadło inaczej, tak już pewnie musi być.
A ja znów mówię – zmiany są możliwe. Stwierdzam to w oparciu o własne doświadczenie oraz badania naukowe. Na szczęście pojawiają się one coraz częściej i dają specjalistom podstawy do wdrażania terapii.
Wybiórcze jedzenie dzieci w spektrum powodowane jest wieloma czynnikami. Duża część z nich ma podłoże środowiskowe. Mam na myśli wszystko to co mogą robić prawidłowo lub nieprawidłowo dorośli w otoczeniu dziecka. I co będzie w następstwie kształtować prawidłowe lub nieprawidłowe nawyki żywieniowe dzieci.
Co sprzyja?
Co sprzyja formowaniu się właściwych nawyków oraz tworzeniu optymalnej dla rozwoju dziecka zróżnicowanej diety? Już wymieniam. Prawidłowe wzorce żywieniowe u dorosłych bliskich dziecku. Wspólne spożywanie posiłków oraz regularne pory posiłków. Uważne jedzenie, przyjemna atmosfera podczas jedzenia, aktywności zabawowe pozwalające dziecku poznawać nowe produkty spożywcze.
Co utrudnia?
Dla kontrastu napiszę co utrudnia kształtowanie się prawidłowych nawyków. Mogę wymienić posiłki poza stołem, nieregularne jedzenie, dużą ilość przekąsek w ciągu dnia. Ale też korzystanie z rozpraszaczy podczas posiłku. Nie bez znaczenia jest zmuszanie dzieci do jedzenia, karanie za niejedzenie, zastraszanie czy odbieranie przywilejów. Kolejne to brak stymulacji sensorycznej przygotowującej do nauki jedzenia nowych produktów. Czy brak okazji do spróbowania czegoś innego niż dziecko jada na co dzień. W myśl błędnego przekonania – nie podaję, bo przecież i tak nie zje!
I teraz zobacz – na ile z podanych czynników ma wpływ dziecko, a na ile dorosły?
No właśnie! Chyba znasz już odpowiedź na to pytanie.
Po tych wszystkich rozważaniach na temat tego czy możliwa jest zmiana diety dziecka w spektrum na bardziej zróżnicowaną, zdrowszą, bogatszą w składniki odżywcze wniosek jest chyba tylko jeden.
WNIOSEK jest jeden!
Można! Nawet trzeba. Dziecko w spektrum w wieku przedszkolnym czy młodszym wieku szkolnym rozwija się bardzo intensywnie. Rośnie, uczy się mnóstwa nowych rzeczy, opanowuje setki nowych umiejętności. Aby mogło to robić w tempie zbliżonym do rówieśników musi posiadać sprawnie działający mózg, który powinien być dobrze odżywiony. Trudno mówić o prawidłowym odżywieniu mózgu, kiedy dziecko zjada tylko suche bułki i makaron bez sosu.
Taki więc chyba nie należy się zastanawiać nad tym czy można zmieniać dietę. Ale raczej jak to robić, aby zapewnić dziecku w spektrum autyzmu optymalne warunki do rozwoju.
Ale o tym co robić, aby dziecko chciało kosztować nowości, napiszę już w kolejnym artykule.
Jeżeli chcesz otrzymać przypomnienie o publikacji wpisz się na listę mailingową TUTAJ. Ja będę przysyłać Tobie przypomnienia, kiedy pojawi się nowy artykuł. Lub kiedy będę rozdawać jakieś bezpłatne materiały. A często to robię, więc warto.
Jeżeli masz jakieś przemyślenia na temat tego, co wyżej napisałam skomentuj artykuł. Warto rozmawiać na ten temat. Jak widać od nas dorosłych wiele zależy w temacie tego, co dziecko w spektrum jada. A im więcej wiemy tym więcej możemy zrobić. Prawda?