Wielu rodziców dzieci w spektrum z wybiórczością pokarmową martwi się o swoje dzieci, ponieważ nie chcą one kosztować nowości. Jak to zmieniać? Pytanie jest jasne i konkretne. W związku z tym odpowiedź też będzie prosta.
Należy przestać koncentrować się na kosztowaniu!
Powiesz teraz: ale jak, ale o co chodzi? Już tłumaczę.
Kiedy dziecko w spektrum jada wybiórczo lub bardzo wybiórczo nadrzędnym celem wszystkich dorosłych staje się nauka jedzenia nowości. Doprowadzenie do sytuacji, w której uda się włożyć dziecku do ust jakieś zdrowe jedzenie. Albo sprawienie, aby dziecko samo skosztowało nowości.
Trudność z kosztowaniem nowości…
Całe to staranie naznaczone jest ogromną dawką presji. Zapominamy, lub nie staramy się uzmysłowić sobie, jakie to jest trudne dla dziecka.
Nie wierzysz, że to wymaga od dziecka działań niemożliwych? No dobrze, to przeprowadźmy eksperyment.
Weź czystą kartkę. Napisz na niej nazwę jednej potrawy, której za żadne skarby nie weźmiesz do ust. Ba, nie możesz nawet na nią patrzeć! I kiedy inne osoby jedzą ją przy tobie to masz odruch wymiotny i chcesz uciekać od stołu.
Już? Gotowe? No to teraz odłóż kartkę na stół. Patrz na napis i wyobraź sobie, że ta potrawa stoi przed tobą. Teraz czytaj zdania poniżej. Pomyśl, że te słowa ktoś do Ciebie wypowiada.
- Spróbuj, to jest dobre!
- Skosztuj, mały kawałeczek!
- Zobacz, ja jem, jest pyszne!
- Tylko jedna łyżeczka!
- Ugryź jeden raz i będzie koniec!
Niewinnie wyglądające słowa. Ale mogę się założyć, że patrząc na nazwę potrawy i słysząc te zwroty nie czujesz się komfortowo?
Wybiórczość pokarmowa to realny problem
Nie czujesz się swobodnie! Bo może obawiasz się, że ktoś na tych słowach nie poprzestanie. I zaraz łyżka pełna tego obrzydlistwa wyląduje u Ciebie w ustach.
Nie czujesz się wyluzowana/ny! Bo masz za sobą przykre doświadczenia. Może ktoś wcześniej nie pytał o zgodę i wepchnął Tobie po tych słowach bezceremonialnie to paskudztwo do ust. I do dziś pamiętasz ten okropny smak i zapach.
Nie jest to dla Ciebie przyjemna sytuacja. Bardzo nie chcesz tego próbować, ale ten ktoś, kto to proponuje jest od Ciebie silniejszy. I większy. I boisz się, co może zrobić, jeżeli nie podporządkujesz się.
No dobrze, koniec wyobrażania. Nie chcę zniechęcić Cię do zaprzestania czytania, ponieważ piszę tutaj o ważnych sprawach.
Kiedy chcemy nauczyć dzieci jadać nowe produkty to koncentrujemy się na kosztowaniu. Wywieramy na dzieciach tak silną presję – słowną, ale czasem też fizyczną, że dzieci mają ochotę uciec przed nami tak, gdzie pieprz rośnie 😉
A to nie tak powinno być zrobione.
Jak pomagać dziecku, które nie chce kosztować i robić to z głową?
Powinnaś zdjąć presję z posiłków i sprawić, aby dziecko otwarło się na nowe smaki. Powiesz: mądrze prawisz, ale jak to zrobić?
W tym celu należy oddzielić posiłki od ćwiczeń. W moim programie MARCHEWKOWE POLE tak właśnie robię. Uczę o dwóch obszarach. I sama działam w dwóch obszarach.
Pierwsza przestrzeń to bezpieczne posiłki. Dziecko wtedy zjada, to co lubi jeść. Są to tzw. pewniaki. Produkty, które dziecko skonsumuje zawsze i wszędzie. W tej przestrzeni nie ma miejsca na eksperymentowanie z nową żywnością. Nie ma pola na ćwiczenia.
To czas, kiedy dziecko spokojnie zjada znane sobie produkty. Doznaje przyjemności z jedzenia. Doświadcza spokoju i radości. Nie stresuje się i nie boi. Nasyca się jedzeniem i odżywia swoje ciało.
Drugi obszar to przestrzeń na ćwiczenia. To nauka akceptowania i tolerowania nowych produktów spożywczych. To czas na masaże dłoni, ust czy całego ciała. To zabawy sensoryczne z różnymi konsystencjami i fakturami. To próby stymulowania zmysłu węchu.
Czas na dotykanie, doświadczanie i smakowanie. Tak! Smakowanie! Ale nie na prośbę lub polecenie dorosłego. Tylko degustacja powodowana wewnętrzną ciekawością dziecka.
Taką ciekawość można wyzwolić tylko w przyjemnej atmosferze. Wyzwalaniu ciekawości sprzyjają atrakcyjne aktywności z dzieckiem. W takich zajęciach dziecko na własnych zasadach eksploruje nowe rodzaje jedzenia. Dotyka, wącha, liże. I bywa, że samo skosztuje. Bez namawiania przez dorosłego. A kiedy skosztuje raz, to już nie obawia się kolejnych prób. Ale, żeby to mogło mieć miejsce to dorosły znów musi coś ciekawego zorganizować.
Ćwiczenie kosztowania nowości są konieczne, ponieważ wiele dzieci w spektrum nie odżywia się zbyt zdrowo. Zapytasz – co to znaczy ZDROWO. Zajrzyj tutaj, a przekonasz się jak wygląda TALERZ ZDROWEGO ŻYWIENIA
Bez tego ani rusz!
Rozdzielenie ćwiczeń od posiłków jest pierwszą rzeczą, którą wprowadzam zaczynając terapię z każdym dzieckiem. W rzeczywistości jest to również jedna z pierwszych zasad, które omawiam z rodzicami. I reguła, której uczę na szkoleniach.
Każdy dorosły, który zrozumie, że dziecko ma prawo do spokojnych, przyjemnych posiłków będzie w stanie efektywnie pomóc mu.
Podsumowując – rola dorosłego jest kluczowa. Wprawdzie to dziecko decyduje, czy skosztuje, ale dorosły powinien przygotować dziecku odpowiedni do tego grunt. Niezwykle ważne jest stwierdzenie, czy dziecko jest na to gotowe. Pisałam o tym TUTAJ
O ciekawych zajęciach zachęcających do kosztowania nowości kulinarnych napiszę w następnym artykule.
A Ty mi powiedz, czy taka filozofia terapii wybiórczego jedzenia dzieci w spektrum autyzmu jest Tobie bliska?